STANISŁAWÓW · jezuici


Opowieść szesnasta

Fot.: © dariuszdylag.pl

Za Dmytrem Antoniukiem (z niewielkimi skrótami, cały tekst ukazał się w “Kurierze Galicyjskim” nr 10 (326) i 11 (327), 31 maja – 27 czerwca 2019) przytaczam kilka zdań o jezuitach w Stanisławowie:

“W 1715 r. wojewoda kijowski i zwolennik króla Stanisława Leszczyńskiego Józef Potocki ufundował w mieście klasztor Towarzystwa Jezusowego wraz z kolegium, pod warunkiem, że jego proboszczem i rektorem będzie spowiednik wojewody o. Tomasz Zaleński. Głównym zadaniem jezuitów w mieście było nauczanie, więc zakład naukowy został otwarty w drewnianych zabudowaniach od razu po przybyciu jezuitów do Stanisławowa. Po kilku latach szkoła została podniesiona do rangi kolegium. Wykładano tu gramatykę, retorykę, filozofię, kilka języków i inne przedmioty. Na krótko, podczas epidemii dżumy w 1719 r., jezuici wraz z trynitarzami osiedli w pobliskich Tyśmieniczanach. W mieście do posługi chorym pozostał o. Zaleński, a wraz z nim jeden ksiądz i zakonnik. Oo. jezuici nie omijali posługi najbardziej potrzebującym: byli spowiednikami i udzielali ostatnich namaszczeń skazanym na śmierć. Dzięki ich wstawiennictwu czterem skazanym zamieniono karę śmierci na więzienie. Oprócz tego jezuici wykupili z niewoli kupców z innych krajów. Zakon prowadził również działalność misjonarską, między innymi nawracając na wiarę katolicką załogę Niemców-luteranów, broniącą zamku Potockich. W 1720 r. z licznych datków szlachty, a szczególnie małżonki wojewody Wiktorii z Leszczyńskich Potockiej rozpoczęto wznoszenie murowanej świątyni i klasztoru. Według legendy natrafiono wówczas na skarb 14 tys. złotych, z którego połowę Potoccy zostawili sobie, drugą zaś oddali jezuitom na budowę. Kościół pw. Najświętszego Sakramentu i Niepokalanego Poczęcia NMP konsekrowano w 1729 r. (budowa klasztoru i kolegium trwała do 1744 r.). Świątynia miała kilka ołtarzy, które były dziełem tyrolskiego mistrza Józefa Schralla. Po kilku latach funkcjonowania świątyni zmarła Wiktoria Potocka, znana z tego, że na budowę ołtarza św. Klary sprzedała swoje ulubione kanarki za 1000 dukatów. Pochowano ją w krypcie obok brata, kasztelana lwowskiego Kazimierza Leszczyńskiego. W czasie oblężenia w 1739 r. miasta przez rosyjskie oddziały księcia Kantemira jedynie oo. jezuici nie ulegli się panice i zorganizowali mieszczan do obrony miasta, gdyż wojska koronne były daleko. Obrona się powiodła i wróg się oddalił. W 1751 r., w ślad za ukochaną małżonką Wiktorią podążył do lepszego świata Józef Potocki. Jego pogrzeb trwał dwa tygodnie(!). Na tę uroczystość architekt jezuitów Paweł Giżycki sporządził specjalne dekoracje. Pogrzeb ten długie lata wspominano w całej Rzeczypospolitej. Józefa Potockiego miano początkowo jako fundatora złożyć w kościele jezuitów, ale jego syn Stanisław zauważył, że mury świątyni są całe spękane, więc pochował ojca w sąsiedniej kolegiacie. Po tych wydarzeniach kościół jezuitów został szybko rozebrany. Po należytym wzmocnieniu fundamentów zaczęto wznosić kościół od nowa. Prawdopodobnie niektóre plany wykonał sam Stanisław Potocki przy pomocy architekta Krystiana Dalkego. Historycy są jednak zgodni, że głównym architektem był Paweł Giżycki. W 1763 r. odbyła się ponowna konsekracja kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i św. Alojzego Gonzagi. Ołtarz główny i ołtarze boczne pochodziły z poprzedniego kościoła. W 1764 r. 30 magnatów zawiązało w Stanisławowie konfederację przeciwko prorosyjskiemu królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, wskutek czego pod miasto nadciągnęły rosyjskie wojska pod wodzą księcia Daszkowa. Rozpoczął się ostrzał miasta, który zrujnował jedną z dwu wież dopiero ukończonego kościoła. Jej odbudowa trwała prawie dziesięć lat, aż do kasaty zakonu. Po kasacie kościół zakonny był czynny jako gimnazjalny, ponieważ kolegium przekształcono wówczas na gimnazjum, w którym jednak nadal wykładali (a w kościele odprawiali nabożeństwa) byli jezuici. Uczyło się tu wiele znanych postaci, między innymi polski poeta Franciszek Karpiński, który rozpoczął naukę jeszcze w kolegium i jego ukraińscy pobratymcy według pióra – pisarze Iwan Wagilewicz i Antin Mogilnicki, krajoznawca Ostap Terlecki i etnograf Wołodymyr Hnatiuk. W 1828 r. dawny klasztor rozbudowano, ale wkrótce jego część zawaliła się – prawdopodobnie ta, którą wznosił pierwotny budowniczy kościoła. W czasie I wojny światowej zabudowania ucierpiały wskutek ostrzału artyleryjskiego. Po ich remoncie otwarto tu szkołę handlową, którą od 1945 zajmuje wydział morfologii Akademii Medycznej. Wnętrza w większości wypadków zachowały się w pierwotnym kształcie, ze sklepieniami, ale już bez żadnych dekoracji. Kościół jezuitów był gimnazjalnym, z kilkuletnią przerwą, gdy umieszczono w nim magazyn wojskowy. W 1849 r. został przekazany grekokatolikom i przemianowany na cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego. Po czterdziestu latach świątynia została katedrą greckokatolickiej diecezji stanisławowskiej. Przy tej okazji malarze Modest Sosenka i Anton Monastyrski wymalowali ikony do ikonostasu, a restaurator Julij Makarowicz, który wcześniej odnawiał freski w kaplicy św. Krzyża na Wawelu, stworzył nowe malowidła. Ustawiono nowe ołtarze boczne i ambonę. Wówczas to z krypt wyniesiono do kolegiaty kamienny sarkofag ze szczątkami Wiktorii Potockiej. W l. 1899–1900 proboszczem katedry stanisławowskiej był Andrej Szeptycki, o czym świadczy stosowna tablica na zewnętrznej ścianie świątyni. Sama świątynia miała wiele szczęścia: nie ucierpiała podczas marmoladowego pożaru, podczas pierwszej wojny światowej zostały zniszczone jej banie, ale później odbudowano je w bardziej umiarkowanym stylu. Po II wojnie światowej kościół przekazano prawosławnym, potem zamknięto i urządzono w nim magazyn. Grekokatolikom katedrę zwrócono dopiero na początku lat 1990. Wówczas przeprowadzono gruntowny remont, na fasadzie ustawiono spiżowe figury św. Olgi i św. Włodzimierza. Na frontonie zachowała się też figura Matki Bożej, prawdopodobnie pochodząca jeszcze z czasów jezuickich. Odnowiono wewnątrz freski. Za ikonostasem zachował się wspaniały rokokowy ołtarz jezuicki, pochodzący jeszcze z pierwszego kościoła jezuitów, z ośmioma pozłacanymi figurami świętych i aniołkami-puttami. Wieńczy go promienista gloria z Okiem Opatrzności i napisem hebrajskim Jahwe. Oprócz ołtarza zachowały się ozdobne kapitele pilastrów”.

“OO. jezuici do Stanisławowa powrócili pod koniec XIX w. Drugi ich klasztor znajduje się przy ul. Grunwaldzkiej 3, obok stacji kolejowej. W 1883 r. dwóch zakonników Towarzystwa Jezusowego rozpoczęło działalność duszpasterską przy kościele ormiańskim i już po kilku latach powstała tam oficjalnie nowa rezydencja zakonu. Minęło kilka dziesięcioleci nim jezuici zdołali uzbierać odpowiednią sumę pieniędzy na budowę nowego murowanego zespołu klasztoru z kościołem. Jego autorem został krakowski architekt Krzyżanowski. Konsekracja świątyni, która otrzymała za patrona św. Stanisława Kostkę, odbyła się w 1895 r. Pośród fundatorów często wspominana jest Waleria Majkowska, która ofiarowała srebrny kielich i figurę Najświętszego Serca Jezusowego, wspomina się też robotników polskich z Saksonii, którzy ufundowali 14 terakotowych stacji Drogi Krzyżowej. Śląska firma Rigera dostarczyła organy, witraże przywieziono z Czech, ołtarz główny z obrazem św. Stanisława Kostki ze starego jezuickiego klasztoru stworzył mistrz Stanisław Dydek. Freski, według projektu Jana Henryka Rosena, malował Józef Smuczak. Dwupiętrowy budynek klasztoru łączący się z kościołem od strony absydy, budowano jednocześnie z kościołem. W refektarzu były dwa obrazy ze starego klasztoru, które jezuici „uprosili” od grekokatolików: „Św. Ignacy Loyola” i „Śmierć św. Franciszka Ksawerego”. W tym klasztorze nie było już wprawdzie kolegium, lecz jedynie rezydencja zakonu. Obok planowano wznieść olbrzymi Dom Katolicki w stylu konstruktywizmu, ale przeszkodziła temu wojna. Ostatecznie klasztor został zamknięty w 1946 roku. Zniszczono ołtarze (zrąb ołtarza głównego zachował się jeszcze do 1995 roku) i ambonę, umieszczając w kościele klub Związków Zawodowych, a w rezydencji – Archiwum Obwodowe. Z organów pozostała masywna drewniana obudowa, udekorowana kasetonami i rozetami. Jeszcze do 2005 roku widniał na nich herb jezuitów IHS i pierwsze litery słów: Ad Maiorem Dei Gloriam – „Na większą chwałę Boga”. Obecnie pozostały po nich jedynie zamalowane ślady. Na zewnątrz neobarokowy kościół i klasztor pozostały bez zmian. W zabudowaniach mieści się cerkiew katedralna św. Trójcy i eparchia UCP KP. W ubiegłym, 2018 roku, wybuchł skandal. Kapłani UCP, nie radząc się konserwatorów, postanowili rozebrać fasadę starego kościoła. Udało im się zniszczyć bezpowrotnie jeden detal, ale na szczęście lokalni aktywiści obronili zabytek”.

Polecam również artykuł Marii Pawłowiczowej, zatytułowany Dziewięć katolickich kościołów Stanisławowa oraz ich losy, który ukazał się w “Studiach Pastoralnych” 2014, nr 10, s. 478–496.