Południowe rubieże Beskidu Myślenickiego


Jedna z najciekawszych historii związanych z masywem Zębalowej została opisana przez Stanisława Leszczyckiego w 9. tomie “Wierchów” za rok 1931. Dotyczy ona znaków rytych na głazach odgraniczających ówczesne lasy gminne Lubnia (obecnie Las Członków Uprawnionych Wsi Lubień) od dóbr leśnych ks. Lubomirskich (obecnie Lasy Państwowe). Zapoznajmy się z fragmentem:

S. Leszczycki, Znaki ryte na głazach w Beskidzie Wyspowym, “Wierchy” 1931, t. 9, s. 216-218.

Od kilku lat specjalnem zainteresowaniem cieszą się znaki ryte na głazach, znajdowane na wszystkich prawie grzbietach Beskidów Zachodnich; o nich wiele już pisano, wykazując, iż albo wyznaczają prastare drogi zbójeckie, albo szlaki lub miejsca poszukiwaczy skarbów. Ponieważ podobne znaki znaleźć również można w Beskidzie Wyspowym, gdzie tradycje poszukiwaczy skarbów nie istnieją, zainteresowałem się tą sprawą bliżej. Aby zebrać odpowiedni materjał faktyczny, przeszukano grzbiety Wielkiego Lubonia (1023 m), Strzebla (977 m) i Zembalowej (859 m), gdzie znaleziono 31 głazów z wyrytemi znakami. Najliczniej występowały one na Zembalowej (17 głazów), jej więc należy się pierwszeństwo. Zembalowa przezwana została „strasznie” przez topografa austrjackiego „Cymbalową” i pod tą nazwą widnieje na mapach wojskowych, przenika do przewodników, a nawet prac naukowych. Tego rodzaju przekręcenia nazw były już wielokrotnie stwierdzone, lecz w tym wypadku jest to bardzo krzywdzące — bowiem nazwa po chodzi od nazwiska Zembali (Zębali), a nie od cymbała. Szczegółowych informacyj za sięgnąć można u jakiegokolwiek wieśniaka okolicznego. Posuwając się od wschodu (od wsi Lubnia) na główny grzbiet Zembalowej t. zw. Klimasz, już od punktu 599 m spotyka się kolejno trzy głazy, z wyrytym krzyżem, dwa w odległości 200 m od siebie, trzeci o dalszych 500 m. Przy podejściu do punktu 678 m znaki zagęszczają się; o 50 m obok siebie spotyka się dwa głazy z krzyżem, w tem jeden świeżo wybity, nie zatracił jeszcze jasnego odcienia. Dalej o 100 m postawiony jest duży głaz z wyrytemi trzema krzyżami, wyciętemi bardzo wyraźnie. W odległości dalszych 200 m znów tkwi głaz z krzyżem, a opodal odeń głaz z dwoma krzyżami słabo zachowanemi. Dopiero po wyjściu na właściwą grań zaczyna się obfity w znaki teren. […] Co do znaków, występujących gromadnie począwszy od trzech krzyży, aż do najbardziej skomplikowanych, to są one niewątpliwie znakami granicznemi gminy. Stwierdził to wójt we wsi Krzczonowie, który sam brał udział w ustalaniu granicy, między gminami Krzczonów i Lubnia, a dobrami leśnemi ks. Lubomirskiego. Znaki wykute już znalazł, dorobiono jedynie daty i trzy nowe krzyże. Stwierdził również, iż las gminny od wielkiej własności odgranicza się znaczonemi głazami. W ten sposób należałoby je uważać za znaki własnościowe, a nie znaki fantastycznych poszukiwaczy skarbów. Prawdopodobnie da się to tłumaczenie przenieść i na inne obszary Beskidu Zachodniego, zwłaszcza, iż znalezione znaki stale trzymają się grzbietów, spotykane są najczęściej w lesie lub na hali, a grzbietami właśnie prawie stale biegną granice gmin.

Spodobało mi się oznaczenie subwierzchołka Klimasa. Choć dałbym tabliczkę 200 metrów wyżej – na wybitne, rozgałęziające się wybrzuszenie tego ramienia (patrz załączona mapka).

W ogóle to właśnie w taki sposób – jak w galerii zdjęć powyżej – można by przytwierdzać tabliczki Odznaki Korony Beskidu Myślenickiego, a nie do pni drzew. Oznaczenie odejścia czarnego szlaku przed wierzchołkiem Zębalowej już się rozleciało, a drogowskazy wiszą na uschniętym i przemieszczonym kawałku suchego drzewka na przysłowiowym ostatnim gwoździu. No i nowa mapa też już się chyli ku upadkowi. Podparto ją z tyłu zupełnie nieprofesjonalnie niskimi metalowymi krawądkami. Gdyby nie prowizoryczne podparcie znacznie dłuższymi listewkami już by się pewnie całkiem zwaliła. No i planszę mapy wypchnięto do przodu z ramki i pewnie niedługo też zniknie… Że o poniższym materiale filmowym nie wspomnę…