Cmentarz wojenny nr 11 w Woli Cieklińskiej


Jedyny w swoim rodzaju, niebanalny, tym razem wykonany w kamieniu, projekt Duszana Jurkowicia. Gdy pierwszy raz go ujrzałem – właśnie te miękkie łuki: wejściowa brama, plan przecinających się dwóch okręgów, wyglądających z wewnątrz jak owale, mauzoleum w kształcie… beczki? – to uległem narzucającemu się złudzeniu, że mam do czynienia z… drewnem. Te miękkie załamania końcówek kamiennych krokwi mauzoleum wyglądały tak, jakby kształtował je cios siekiery drwala czy stolarski hebel. Albo bednarz – w języku staropolskim łagiewnik – trudniący się wyrobem w niełatwej drewnianej technice klepkowej beczek, cebrzyków, chlebowych dzieży, kufli czy kadzi. Największym powodzeniem cieszyły się – i dzisiaj też przecież – beczki; szczególnie jesienią. Do kiszenia kapusty, ogórków; dawniej też do przechowywania zboża, ale również piwa, wina czy miodu. No i ta jedyna sosna, rosnąca na środku i sypiąca właśnie bez opamiętania szyszkami. Niektóre charakterystyczne dla tego regionu destylaty nabierały wybornego smaku dzięki przechowywaniu ich w beczkach sosnowych; albo specjalnie wysmołowanych – bukowych, jak większość drzew rosnących na pobliskiej Magurze Wątkowskiej. Wszystko to – paradoksalnie – nadawało wnętrzu cmentarza więcej ciepła. Na wejściowym łuku – symbolicznym przejściu do świata zmarłych – wyryto tekst, który w tłumaczeniu brzmi: Wyszliśmy na bój, a znaleźliśmy pokój. W centrum cmentarnego założenia znajduje się mauzoleum z prochami oficerów i kamienną tablicą inskrypcyjną z napisem: Oto wspaniały los wojownika – Pozbywając się własnego ja – Całkowicie oddając się ogółowi – W śmierci upatrywać najszczytniejszą nagrodę. W 56 pojedynczych mogiłach i 7 masowych grobach spoczywa 114 poległych, w tym 22 z armii austro-węgierskiej (IR 77, LIR 7, 27, SB 14), 48 – pruskiej (IR 3, 13, 22, RIR 46, 47, 58, 79, 97), 44 – rosyjskiej.