O Staszku – w zbliżającą się 15. rocznicę Jego śmierci – mogę właściwie napisać tylko kilka krótkich zdań. Poznaliśmy się w ostatnim roku PRL-u w siedzibie ówczesnego Krakowskiego Akademickiego Klubu Alpinistycznego. W l. 1993-1998 pracowaliśmy razem w redakcji “Gór”; z tym, że Staszek już wcześniej współtworzył krakowskiego “Taterniczka”, z którego bezpośrednio wywodziły się “Góry”. Stawiałem z Nim moje pierwsze, wspinaczkowe kroki w skałkach podkrakowskich. Po upadku komuny – nie pamiętam teraz czy był to jeszcze rok 1989, czy już 1990, a może rok później – byliśmy na naszym klubowym, letnim obozie wspinaczkowych z bazą w “Brnčalovej chacie”, krótko zwanej “Brnčalką” (obecnie: “Chata pri Zelenom plese”) w jeszcze wtedy czechosłowackich (sic!) Tatrach Wysokich. Z tego obozu zachowały mi się dwie fotki (właściwie slajdy robione na kliszy wschodnioniemieckiej firmy ORWO, jedynej dostępnej wtedy w prl-owskich sklepach, stąd te przebarwienia i kiepska jakość) ze Staszkiem ze wspinaczki na Czarnym Szczycie. Zrobiliśmy wtedy z Jędrolem drogę Solickiego (WHP 3504, nadzwyczaj trudno, V+), środkowym filarem pd.-wsch. ściany. Staszek wspinał się solo – na lewo od nas – na sąsiednim, lewym filarze na tej samej ścianie, tzw. filarze Puškáša (WHP 3506, nadzwyczaj trudno, V). Spotkaliśmy się na wierzchołku Czarnego Szczytu. Staszek cyknął nam fotkę szczytową i niejako przypadkowo – znalazł się również na dwóch naszych fotkach. Wrzucam je do sieci w poniższej galerii, a dodatkowo notkę o Staszku, autorstwa Sławka Sprawskiego, która ukazała się w “Zapiskach Numizmatycznych” 2004, t.5 (wystarczy kliknąć na grafice). W 2006 r. pamięci Staszka dedykowałem pierwsze wydanie przewodnika wysokogórskiego po Orlej Perci.