Czy Armia Krajowa zwyciężała w bitwach w Okręgu AK „Muzeum”? – cz. 2


W numerze 40 (236) „Przeglądu Polskiego” z 1 X 1944 r., wyd. B, pomieszczono materiał zatytułowany Bitwa 12-go września 1944 r. Przedstawiam jego najistotniejsze fragmenty in extenso: „Oddziały leśne A.K. obozujące w obwodzie myślenickim otrzymały wiadomość drogą wywiadu, że Niemcy zamierzają w dniu 12. września b.r. wyjechać w teren, celem przeprowadzenia rozpoznania, a może nawet na akcję pacyfikacyjną, która to akcja coraz szersze rozmiary przybierać zaczyna w całym okręgu krakowskim. Dowództwo A.K. postanowiło Niemcom przetrzepać skórę. Ponieważ jednak nie było wiadomo, czy niemiecka grupa operacyjna wyjedzie z Myślenic, czy z Dobczyc, rozlokowano w zasadzkach oddziały w ten sposób, że jeden zapadł w rejonie Trzemeśni przy drodze z Myślenic, a inne w rejonie dróg prowadzących z Dobczyc ku Lipnikowi. Plan polskich sił był dobrze pomyślany, jednak Niemcy zgotowali nieoczekiwaną niespodziankę – co zresztą im także nie wyszło na dobre – i wyruszyli dwoma odrębnymi kolumnami, zarówno do strony Myślenic, jak i Dobczyc. Całą bitwę jaką stoczyły nasze oddziały można podzielić na trzy fazy. I-sza faza to utarczka w rejonie Trzemeśni, gdzie oddział «Ostrogi» z zasadzki ostrzelał kolumnę niemiecką, składającą się z około 10-ciu aut, w czasie której zabito 4-ech Niemców i zraniono 9-ciu. Utarczka ta skończyła się szybkim wycofaniem się npla, który zawrócił do Myślenic. II-ga faza to próba zawiązania bitwy z drugą kolumną niemiecką, która w międzyczasie nadjechała od Dobczyc. Kolumna ta rozciągając się na szosie od Lipnika po Zasań penetrowała okolicę, oddając strzały na ślepo w las – chcąc sprowokować ewent. ukryte tam oddziały. W Zasani podpalili Niemcy kilka stodół, a w Lipniku banda niemiecka zastrzeliła 3-ch ukrywających się w piwnicy chłopów. Penetrując w ten sposób okolicę spostrzegli z daleka w górach oddział «Ostrogi» powracający z Trzemeśni. Niemcy otwarli ogień – lecz gdy inne oddziały A.K. zaczęły również podchodzić w kierunku Niemców, ci zwinęli manatki i zaczęli wycofywać się na Wiśniową. Z tą chwilą zaczyna się III-cia faza bitwy, główna i najważniejsza. Dowództwo uzyskało łączność radiową z oddziałem «Śmiałego» znajdującym się w rejonie Glichowa. Zakomunikowano mu o kierunku wycofującej się kolumny niemieckiej. Równocześnie oddział «Ostrogi» i inne po połączeniu się zaczęły bocznymi drogami przecinać Niemcom odwrót, kierując się ku oddziałowi «Śmiałego» i tamtejszej terenówki. Oddziały te przygotowując zasadzkę, będąc w stałej łączności radiowej z dowództwem, były informowane i informowały o sytuacji. (…) Na wezwanie do poddania się Niemcy otworzyli ogień, na co nasi zasypali ich również strzałami. Niemcy przyjęli wreszcie oczekiwaną tak długo bitwę. (…) Zwycięstwo było zupełne. Niemcy zdołali zabrać ze sobą tylko 5 aut i czołg, reszta t.j. motocykle i 6 aut z bronią wpadło w nasze ręce. Straty wroga według oficjalnych danych ze strony niemieckiej wynoszą: 72 zabitych i 102 rannych. Nasze straty bardzo małe, wręcz minimalne”[1]. Jak zwykle w materiale źródłowym autorstwa jednej tylko proweniencji należy uznać straty strony niemieckiej za zawyżone[2].


[1] Cyt. za: D. Dyląg, Zgrupowanie oddziałów partyzanckich myślenickiego Obwodu Armii Krajowej „Murawa”, „Zeszyty Historyczne WiN-u” 2012, nr 36, s. 40-41.

[2] Profesjonalny opis walk w zwycięskiej bitwie wrześniowej oddziału „Pościg” zawiera cenna relacja dowódcy, zawodowego oficera przedwojennego, por. Antoniego Węgrzyna ps. Ostroga. Zob. A. Węgrzyn, Wspomnienia z pracy konspiracyjnej na terenie woj. krakowskiego 1941-45, Archiwum d. Muzeum Regionalnego „Dom Grecki” w Myślenicach, sygn. I/3560/M, Myślenice 1981, s. 9-12. Tutaj również szacowane w toku walki straty niemieckie są zawyżone.

Ryc. 9. Niepozowane zdjęcie z miejsca dowodzenia w czasie zwycięskiej bitwy 12 IX 1944 r. Od lewej: NN, ppor. Tadeusz Ząbczyk ps. Zapolsza, Zofia Horodyńska ps. Stokłosa, por. Wincenty Horodyński ps. Kościesza, ppor. Kazimierz Sobolewski ps. Vis. Fotografia z Archiwum d. Muzeum Regionalnego „Dom Grecki” w Myślenicach, sygn. 2297
Ryc. 10. Od lewej: ppor. N Korfel ps. Lisowski, por. Antoni Węgrzyn ps. Ostroga w partyzanckiej bazie AK pod Łysiną w 1944 r. Fotografia z Archiwum Dariusza Dyląga, sygn. 2201.III.15.1944

Obecnie, w okrągłą 80. rocznicę Akcji „Burza”, próżno szukać w oficjalnych, syntetycznych opracowaniach, dotyczących „Burzy” w Okręgu AK „Muzeum”, jakiejkolwiek wzmianki o owej zwycięskiej bitwie. Znajdziemy wręcz niejakie przeinaczenia, które w porównaniu z tzw. partyzanckimi bitwami batalionu „Barbara” 16. pp AK czy 1. psp AK brzmią co najmniej deprecjonująco. Oto cytat z materiału młodego historyka, który ukazał się na łamach „Biuletynu IPN”: „Do historii poszczególnych zgrupowań przeszły przede wszystkim tzw. partyzanckie bitwy, starcia z niemieckimi obławami: w Glichowie walczyli partyzanci «Murawy», pod Jamną z pierścienia okrążenia wyrwał się batalion «Barbara» 16 pp AK, w Ochotnicy bili się partyzanci 1 PSP AK”[1]. No, więc z pierścienia w zwycięskiej bitwie „Murawy” wyrwały się resztki regularnych i przeważających liczebnie oddziałów niemieckich, a sama bitwa jak przeczytaliśmy wyżej miała trzy etapy: w Porębie, za Przełączą Zasańską i ostatni, absolutnie zwycięski etap, w Glichowie. Uproszczenia, które w jedno marginalne starcie zlewają działania z 12 IX i późniejszą pacyfikację z 17-18 IX (bez walk z oddziałami „Murawy”, choć z potyczką 18 IX w rejonie tzw. altany pod Cietniem żołnierzy limanowskiego „Kąkola”), to niestety nie jedyny „wypadek przy pracy” w tym materiale. Zwrócimy jeszcze uwagę na przykładowe dwa przeinaczenia poniżej.


[1] K. Pięciak, „Burza” w „Muzeum”, „Biuletyn IPN” 2024, nr 1-2 (218-219), s. 113.

Ryc. 11. Skan z „Biuletynu IPN” 2024, nr 1-2 (218-219), s. 113

Na stronach 111-112 autor cytuje dziennik Stokłosy z 1944 r., a w akapicie niżej wyjmuje z kontekstu określenie Horodyńskiej Rzeczypospolitej Raciechowickiej jako „niepodległej wyspy”. Proszę mi wybaczyć przydługi cytat: „(…) «Rzeczpospolita Raciechowicka» pod Myślenicami. (…) Nie wszyscy jednak z entuzjazmem podchodzili do tej demonstracji siły. Tworzenie «niepodległej wyspy» przez «Kościeszę», choć radowało serca widokiem polskich flag i orzełków na mundurach akowców, z obawą przyjmowali niektórzy teraz zdekonspirowani żołnierze terenówki, jak też okoliczni mieszkańcy bojący się zemsty okupanta”[1]. Nie śmiem podejrzewać autora – którego zresztą poznałem jeszcze jako studenta historii UJ – o wprowadzanie czytelnika w błąd, ale cytując wyrwaną z kontekstu notatkę Stokłosy, powinien również podać – wiem, że miało być w skrócie i popularnie, ale na litość Boską nie aż tak – iż Rzeczypospolita Raciechowicka powstała przecież samorzutnie po wycofaniu za Rabę posterunków niemieckich po udanym odbiciu adiutanta Kościeszy, pchor. Prawdzica, z aresztu w Dobczycach i ktoś musiał w zaistniałej sytuacji przejąć „rządy” na tym obszarze, chociażby w celu zapobieżenia rabunkom i innym przestępstwom.


[1] K. Pięciak, jw., s. 112.

Ryc. 12. Skan z „Biuletynu IPN” 2024, nr 1-2 (218-219), s. 112-113

Na koniec przykłady dwóch akcji Armii Krajowej – w Tokarni i nieopodal Kasiny Wielkiej – w których brały m.in. oddziały „Murawy”, ale tylko w tym drugim przypadku znajdziemy o nich wzmiankę. Nie tylko w znanych materiałach drukowanych, ale również na tablicy umieszczonej w 1998 r. na stacji kolejowej. Natomiast na kommemoratywnej tablicy na dawnym dworze Targowskich w Tokarni – już nie. Może najpierw Tokarnia i cytat z „Biuletynu IPN”: „W Tokarni koło Myślenic jeden z oddziałów «Żelbetu» okrążył i zmusił do poddania się sześćdziesięcioosobowy oddział Wehrmachtu”[1].


[1] Tamże, s. 113.

Ryc. 13. Skan z folderu „Tokarnia na mapie Niepodległości. Rajd Śladami Armii Krajowej w masywie Kotonia”, oprac. B. Dyrcz, [Tokarnia] 2020

Tak się akurat składa, że z ramienia Kliszczackiego Centrum Kultury w Tokarni prowadzę rokroczny rajd śladami Armii Krajowej w masywie Kotonia w Beskidzie Myślenickim. Najpierw był to rajd oddziałów AK „Żelbet”, ale po mojej interwencji i zwróceniu uwagi, iż oddziały AK kwaterujące w masywie Kotonia oraz biorące udział w bitwie 29 XI 1944 r. były nie tylko krakowskiej proweniencji, zmieniono nazwę na bardziej ogólną i lepiej odpowiadającą faktom historycznym. W folderze rozprowadzanym wśród uczestników rajdu znalazł się również mój artykuł pt. Bezkrwawe rozbrojenie jednostki Wehrmachtu i Organizacji Todt w Dworze Targowskich w Tokarni w nocy z 21 na 22 IX 1944 r. przez oddziały Armii Krajowej. Najbardziej istotny fragment brzmi: „Późnym wieczorem 21 września oddziały AK – I i III «Żelbet» oraz «Odwet» i część «Pościgu» – obstawiły dwór, a następnie «Stryszawa» hałasując zgłosił się do wartownika, żądając widzenia z dowódcą jednostki”[1]. Na tablicy w Tokarni (patrz ilustracja z folderu) nie znajdziemy wzmianki o „Odwecie” i „Pościgu”, co wydaje się być zrozumiałe, gdyż ufundowali ją właśnie „Dla pamięci żołnierze «Żelbetu»”. Inaczej sprawa ma się z akcją w rejonie Kasiny Wielkiej.


[1] D. Dyląg, Bezkrwawe rozbrojenie jednostki Wehrmachtu i Organizacji Todt w Dworze Targowskich w Tokarni w nocy z 21 na 22 IX 1944 r. przez oddziały Armii Krajowej, [w:] Tokarnia na mapie Niepodległości. Rajd Śladami Armii Krajowej w masywie Kotonia, oprac. B. Dyrcz, [Tokarnia] 2020, brak numeracji stron; por. R. Bitka, Powstanie i działalność oddziałów partyzanckich zgrupowania „Żelbet” 6 DP Armii Krajowej, [w:] R. Bitka, J. Rytlewski, Żelbet. Zarys historii zgrupowania „Żelbet” 6. DP AK, [Kraków 1991?], s. 25-26. Zob. też krótką relację dowódcy „Pościgu”, por. Ostrogi, z tej akcji, w której nb. nie wspomina nic o „Żelbetach” (sic!): „Druga grupa oddziału «Pościg» pod dowództwem «Lisowskiego» po drugiej stronie Raby wykonała jeszcze kilka akcji. Między innymi w Tokarni rozbroiła grupę Austriaków, którzy nadzorowali roboty ziemne przy sypaniu okopów strzeleckich, a w miejscowości Pcim rozbiła kolumnę wozów konnych wywożących materiały włókiennicze zabrane we Lwowie” (A. Węgrzyn, Wspomnienia… , jw., s. 16). Jest to przykład wyraźnego ostrzeżenia dla badacza-historyka, żeby nie uwzględniał jednostronnych materiałów źródłowych, lecz kwerendował w możliwie szerokim spektrum i krytycznie porównywał pozyskane informacje.

Ryc. 14. Niepozowane zdjęcie oddziału partyzanckiego AK „Śmiały” z 1944 r. Od lewej: 2 – strz. Jerzy Albiński ps. Jurek, 3 – strz. Zbigniew Sapiński ps. Bimber, 4 – strz. Józef Montkiewicz ps. Koś, 5 (tyłem) – strz. Mieczysław Pająk ps. Czarny, 6 – strz. Zygmunt Montkiewicz ps. Ząbek, 7 – strz. Marian Jarzynka ps. Błysk. Fotografia z Archiwum d. Muzeum Regionalnego „Dom Grecki” w Myślenicach, sygn. 2229
Ryc. 15. W trzyosiowej Škodzie siedzą od lewej: por. Wincenty Horodyński ps. Kościesza, por. Antoni Węgrzyn ps. Ostroga, pchor. Zbigniew Banach ps. Buk. Prawdopodobnie jest to wyjazd na zainicjowane przez Niemców negocjacje z 27 VIII 1944 r. Fotografia z Archiwum Dariusza Dyląga, sygn. 2201.III.13.1944

Na szczęście zachowała się relacja dowodzącego akcją ppor. Zygmunta Kaweckiego ps. Mars, inspektora dywersji III Obwodu KEDYW-u Okręgu AK „Muzeum”. Nie miejsce w tym krótkim artykule na opis całości akcji. W każdym razie Mars dostał rozkaz z dowództwa Okręgu wysadzenia pociągu na jednotorowej linii Nowy Sącz – Chabówka, w ramach skoordynowanej akcji przecięcia niemieckich dostaw kolejowych z transportami wojskowymi na front wschodni w nocy z 1 na 2 sierpnia 1944 r. na liniach z Krakowa do Lwowa, z Suchej do Nowego Sącza i z Częstochowy do Kielc. Jak pisze Mars: „Rozkaz przewidywał wykonanie akcji przy współudziale ludzi i środków z Obwodu Myślenickiego AK, dowodzonego przez Komendanta Obwodu «Kościeszę». Do akcji wyznaczono patrol z Oddziału Partyzanckiego KEDYW-u «Huragan» oraz Oddział terenowy AK «Śmiały», natomiast materiał minerski do wysadzenia torów miałem otrzymać z Placówki AK w Lipnicy Murowanej (pochodzący ze zrzutu lotniczego)”[1]. Akcja w zasadzie się powiodła, chociaż wykolejono nie transport wojskowy, lecz dwie lokomotywy, kilka tendrów i wagonów z tokarkami, frezerkami i narzędziami oraz materiałami do naprawy wagonów. Natomiast zaistniały nieprzewidziane przeszkody związane z transportem ośmiu żołnierzy z „Huraganu”, gdyż zdobyty przez „Murawę” w potyczce z Wehrmachtem i melinowany w Raciechowicach lekki samochód ciężarowy Opel Blitz nie nadawał się do jazdy z powodu przestrzelonego baku paliwa. Mars postanowił więc „wypożyczyć” bez wiedzy Kościeszy z parku samochodowego „Murawy” mieszczącą 10 osób trzyosiową Škodę (patrz archiwalne zdjęcie powyżej). O reperkusjach patrolu Marsa po powrocie z akcji może innym razem, natomiast zwróćmy uwagę, iż na powojennej tablicy umieszczonej na ścianie stacji kolejowej w Kasinie Wielkiej widnieje jak najbardziej zgodny z faktami napis: „W tym rejonie żołnierze oddziałów partyzanckich Armii Krajowej «Huragan» i «Śmiały» pod dowództwem ppor. Marsa Zygmunta Kaweckiego przy współpracy kolejarzy ze stacji Kasina Wielka wysadzili w dniu 2 sierpnia 1944 r. pociąg towarowy blokując ważną dla Niemców podkarpacką linię kolejową. Tablicę tę ufundowali żołnierze krakowskiego KEDYWU i baonu partyzanckiego «Skała» AK, wrzesień 1998 rok”. A więc można.


[1] Z. Kawecki, Wysadzenie pociągu koło Kasiny Wielkiej, Archiwum d. Muzeum Regionalnego „Dom Grecki” w Myślenicach, sygn. I/3561/M, Myślenice 1987, brak numerów stron; jest to odpis artykułu tegoż autora i pod tym samym tytułem opublikowanego [w:] „Informator Koła nr 10”, Koło ZBoWiD przy Akademii Górniczo-Hutniczej im. S. Staszica w Krakowie, Wydawnictwo AGH, Kraków 1986; przedruk nieco uzupełniony [w:] Wojenne i powojenne wspomnienia żołnierzy Kedywu i Baonu Partyzanckiego „Skała”, t. 1, Wydawnictwo „Skała”, [Kraków] 1991. Na marginesie: Mars w tym materiale nazywa istniejącą na tym obszarze republikę partyzancką Rzeczypospolitą Myślenicką.

W Gorlicach, 14 lutego 2024 r. W 82. rocznicę przemianowania Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową.