O romańskim prezbiterium dziekanowickiego kościoła pw. św. Mikołaja i św. Marii Magdaleny, jak również o pochodzących najprawdopodobniej z XII w. fragmentach polichromii – przedstawiających sceny z Nowego Testamentu: Zwiastowanie, Narodzenie, hołd tzw. Trzech Króli, jak również postacie św. archaniołów: Michała i Gabriela [Świechowski, s. 66-68, ryc. 45] – pisałem już nieco wcześniej. Niedawno, dzięki uprzejmości Księdza Proboszcza, dr. Grzegorza Kubika, mogłem wreszcie zajrzeć do wnętrza i obejrzeć rzeczone polichromie poddane konserwacji w 1991 r. przez śp. prof. Zofię Medwecką oraz zrekonstruowaną jesienią 2022 r. kamienną posadzkę. Niemniej, chyba najbardziej fascynującym obiektem, który wyróżniał się w odnowionej posadzce, była kamienna płyta nagrobna z charakterystycznym krzyżem wpisanym w okrąg (zob. galeria zdjęć poniżej). Rzucona w poprzednim wpisie supozycja, nt. powstania z dobczyckiego piaskowca romańskiej świątyni nieopodal południowego traktu doliną Raby z fundacji Kazimierza II Sprawiedliwego, pozwala nam wysunąć kolejną hipotezę, która jako niewątpliwa legenda krążyła wśród przewodników związanych z dobczyckim zamkiem. Chodzi mianowicie o domniemany pochówek polskiego krzyżowca pod kamienną posadzką kościoła w Dziekanowicach. Legendę chętnie opowiadał społeczny przewodnik oprowadzający po zabytku, Antoni Gawor (mieszkający w tej miejscowości od 2006 r. znany miłośnik historii i kolekcjoner). Jedyną osobą bezpośrednio związaną z suponowanym fundatorem romańskiego kościoła, która mogła brać udział w III wyprawie krzyżowej – a najprawdopodobniej odbyła w owym czasie pielgrzymkę do Ziemi Świętej – był niejaki Wielisław Jerozolimczyk. Jest on wymieniony jako świadek w dokumencie opatowskim księcia Kazimierza II Sprawiedliwego datowanym na 12 kwietnia 1189 r. Za Arturem Lisem podajmy kilka informacji nt. pergaminowego dokumentu wystawionego po łacinie w Opatowie. “Regest: Kazimierz książę polski zwraca kapitule krakowskiej opole chropskie, które był otrzymał celem melioracji, i oświadcza, że darował św. Wacławowi karczmę na brzegu i koryto z prostej pobożności, nie zaś tytułem wynagrodzenia. Oryginał: Archiwum Kapituły Metropolitarnej w Krakowie. Podobizna: Monumenta Poloniae Palaeographica, wyd. S. Krzyżanowski, Kraków 1907, tab. XV. Wydanie: Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej św. Wacława, wyd. F. Piekosiński, cz. 1, Kraków 1874, nr 4, s. 8-9. Uwagi: Dokument datowany 12 kwietnia 1189 r. zachował się w oryginale i powszechnie przyjmowany jest za autentyk”. Uważa się, iż występujący w dokumencie Vincentius magister to Wincenty Kadłubek i że właśnie kronikarz był autorem dyktatu dokumentu. Interesujący nas krzyżowiec pojawia się w końcowym fragmencie, który w oryginale brzmi: Datum in Opatow pridie idus aprilis, anno. M. C. LXXX. IX. Sub testimonio domine Helene eiusdem ducis uxore. Fulconis cracouiensis episcopi. Mrokote cancellarij. Miluanj abbatis de monte. Gedconis prepositj. Petrj subcancellarij. Vincentij magistri. Petrconis uilcouiz. Vizconis. Predzlaj erantoviz. Sauli. Gaulj zlaunicouiz. Voyteg dapiferi. Velizlaj ierosolimitanj. Visete. Vseborij. Vars filij mantine. Zmil cetechouiz. Zulizlaj bernartouiz. Vencezlaj zulizlauiz. Gualis zdeboriz. Martynj poznanouiz. et aliorum quam plurimorum nobilium. Dalej A. Lis pisze o krzyżowcu co następuje: “Prawdopodobnie nazwanie Wielisława Jerozolimczykiem wskazuje na odbycie przez tego rycerza podróży do Ziemi Świętej [Gładysz 2002, s. 131-135]. Aczkolwiek pojawiły się w historiografii pomysły z utożsamieniem Jerozolimczyka z: przełożonym domu templariuszy opatowskich [Gumowski, s. 287], joannitą zagojskim, czy bożogrobcą miechowskim [Dobosz, s. 100]. Słusznym się wydaje uznanie go za świeckiego, który być może był uczestnikiem wyprawy krzyżowej (III) lub raczej pielgrzymki do Ziemi Świętej”.
O Wielisławie Jerozolimczyku wspomina m.in. Marek Florek w swoim arcyciekawym – w kontekście pochówku krzyżowca w Dziekanowicach – artykule o średniowiecznych rycerskich płytach nagrobnych z przedstawieniami mieczy, które powiązał z polskim ruchem krucjatowym. Oto ten fragment: “Rycerstwo sandomierskie między 2. połową XII a końcem XIII w. wielokrotnie mogło nie tylko zetknąć się z ideą zbrojnej walki o krzyż, ale też jego przedstawiciele czynnie uczestniczyli w krucjatach bądź organizowanych niezależnie od nich walkach z poganami (niewiernymi). Wiadomo, że książę Henryk Sandomierski wraz z hufcem swoich rycerzy w l. 1153-1154 wyprawił się do Jerozolimy, a istnieją przesłanki, że wcześniej, w 1147 r., uczestniczył w II krucjacie (por. Gładysz 1997, 47-52; 2002, 57-64, 99-106; Teterycz-Puzio 2009, 61-89). W kilka lat później, w l. 1162-1163, miała miejsce podróż do Ziemi Świętej Jaksy z Miechowa, któremu z pewnością również towarzyszyli przedstawiciele rycerstwa sandomierskiego (por. Gładysz 2002, 57-64, 99-106 – tam dalsza literatura). […] Wiemy też, że jacyś rycerze z ziemi sandomierskiej – z których z imienia znany jest tylko Wielisław o przydomku „Jerozolimczyk” (Velizlaus ierosolimitanus), występujący jako świadek w dokumencie wystawionym 12 kwietnia 1189 r. w Opatowie przez Kazimierza Sprawiedliwego dla kapituły krakowskiej – uczestniczyli w III krucjacie lewantyńskiej, a być może także którejś z późniejszych (por. Gładysz 2002, 131-136)”.
J. Dobosz, Działalność fundacyjna Kazimierza Sprawiedliwego, Poznań 1995.
M. Gładysz, W sprawie udziału polskiego księcia w II krucjacie jerozolimskiej (1147-1149), [w:] Krzyżowcy, kronikarze, dyplomaci, “Gdańskie Studia Historyczne” 1997, nr 4.
M. Gładysz, Zapomniani krzyżowcy. Polska wobec ruchu krucjatowego w XII-XIII wieku, Warszawa 2002.
M. Gumowski, Najstarsze bazyliki romańskie w Polsce średniowiecznej, „Przegląd Powszechny” 1927, t. 44.
Z. Świechowski, Katalog architektury romańskiej w Polsce, Warszawa 2009.
A. Teterycz-Puzio, Henryk Sandomierski (1126/1133-18 X 1166), Kraków 2009.
Korzystałem z:
M. Florek, Średniowieczne płyty nagrobne z przedstawieniami mieczy na Ziemi Sandomierskiej, “Acta Militaria Mediaevalia” 2013, nr 9, s. 39-61;
A. Lis, Najstarsze dokumenty opatowskie, “Rocznik Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego” 2012, nr 4, s. 117-150.
Cóż, legenda o krzyżowcu pochowanym pod posadzką romańskiego kościoła w Dziekanowicach wygląda jednak wyłącznie na… legendę właśnie. Co prawda prof. Bogusław Krasnowolski w swoim Leksykonie zabytków architektury Małopolski napisał, iż (cyt.): Pozostałością romańskiego wystroju jest płyta grobowa z wyrytym krzyżem [Krasnowolski, s. 45], to szczegółowe oględziny mogą świadczyć o czymś zgoła innym. Mimo kiepskiego zachowania płyty nagrobnej, można wyróżnić kilka elementów wydobytych na wierzch podczas ostatnich prac konserwatorskich z jesieni 2022 r. Po prawej stronie znajdziemy łacińskie liternictwo, którego krój jeszcze o niczym nie przesądza, natomiast w wyrytym okręgu z krzyżem widać wyraźny plan kartusza herbowego. W jego lewych polach daje się rozpoznać charakterystyczny zarys herbu Trąby. Ten ostatni fakt daje – niestety – możliwość określenia proweniencji płyty nagrobnej najwcześniej na wiek XV…
B. Krasnowolski, Leksykon zabytków architektury Małopolski, Kraków 2013.